Mama mi przypomniała, że gdy byłam dużo młodsza i leżałam w ogromnym szpitalu, to chodziłyśmy do drugiego budynku, w którym był stacjonarny komputer, żeby karmić konie.
Cóż, tamtych pikselowych nieparzystokopytnych już nie ma (R.I.P. Eulalia, nie zapomnę cię nigdy), ale są nowe!